Damon
- Jesteśmy -
powiedziałem, parkując na podjeździe przed Pensjonatem.
Odwróciłem głowę do szatynki, która leniwie rozcierała oczy. Uśmiechnąłem sie krzywo i zmarszczyłem nos, co niewątpliwie nie uszło uwadze dziewczyny.
- Co się śmiejesz? - zapytała z wyrzutem.
- Bo... Wyglądasz okropnie - ponownie się uśmiechnąłem, jednak tym razem chciałem, żeby nie miała mi tej uwagi za złe.
- Co ty nie powiesz? Nie dość, że całą noc nie dawałeś mi spać - kąciki moich ust uniosły się, ponieważ wróciły wspomnienia z poprzedniej nocy - Nie dość, że zwlekasz mnie z łóżka bardzo wcześnie, to jeszcze na dodatek mówisz, że wyglądam okropnie. I wiesz co? Wcale nie wyglądasz lepiej, nawet jeśli ci się tak może wydawać - fuknęła.
Starałem sie opanować, co było bardzo trudne, a jednak wytrzymałem i nie parsknąłem śmiechem. Dziewczyna wyglądała na poważną, dlatego też zacząłem sie zastanawiać, czy faktycznie jej nie uraziłem. Przecież nie miałem złych zamiarów. Elena nie poczekała aż otworzę jej drzwi, ale sama wyszła i podeszła do bagażnika. Miała obrażona minę, co zaczynało mnie juz męczyć. Co chwilę inny nastrój... Jednak miłości sie nie wybiera. Otworzyłem bagażnik, a obydwoje schyliliśmy się po walizki i znaleźliśmy blisko siebie.
- Eleno... - zacząłem - Przepraszam, ja...
Spojrzałem na nią i przez chwilę miałem ochotę ją udusić. Szatynka parsknęła śmiechem i nie mogła przestać. Oparłem dłonie na biodrach i zmarszczyłem brwi, prostując sylwetkę.
Skubana, bawi się mną, jak zabawką - pomyślałem.
- Przepraszam, ale nie mogłam sie powstrzymać - dopiero po chwili udało się jej odpowiedzieć - Powinieneś zobaczyć swoją minę – wyszczerzyła zęby w pięknym uśmiechu.
- Przyznaję, udało ci się mnie nabrać. Jednak… Nie zdziw się, kiedy ciebie spotka to samo - stwierdziłem pewnie.
- Zobaczymy, kochanie - jej głos był równie przekonujący.
Odwróciłem się i spojrzałem na dom. Światła były pogaszone. Wydawał sie pusty. Trochę się zawiodłem, ponieważ Klaus i Ethan powiedzieli, że będą czekać. O Stefanie nawet nie pomyślałem, bo i tak często go nie było.
Zatrzasnąłem bagażnik i usiadłem na jego skraju, łapiąc Elenę za rękę i delikatnie przyciągając do siebie. Dziewczyna usiadła okrakiem na moich kolanach.
- Co ty robisz? - Spytała, kładąc dłonie na mojej szyi i bawiąc sie moimi włosami.
Wzruszyłem ramionami i pocałowałem ją.
- Nikogo nie ma, więc... - Znowu ja pocałowałem. I znowu. I znowu. Jednak dziewczyna wyciągnęła dłoń i odepchnęła mnie delikatnie.
- Nie, Damon. Najpierw to ja muszę iść pod prysznic.
- Możemy iść razem - zacząłem muskać wargami i całować jej szyję.
Niestety niemal natychmiast zostałem powstrzymany. Zmarszczyłem brwi i spoglądałem na nią z pretensją.
- Nie, nie, nie. Ty dzwonisz po Klausa i brata. Musimy się dowiedzieć, co jest grane. Teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia, niż...
Odwróciłem głowę do szatynki, która leniwie rozcierała oczy. Uśmiechnąłem sie krzywo i zmarszczyłem nos, co niewątpliwie nie uszło uwadze dziewczyny.
- Co się śmiejesz? - zapytała z wyrzutem.
- Bo... Wyglądasz okropnie - ponownie się uśmiechnąłem, jednak tym razem chciałem, żeby nie miała mi tej uwagi za złe.
- Co ty nie powiesz? Nie dość, że całą noc nie dawałeś mi spać - kąciki moich ust uniosły się, ponieważ wróciły wspomnienia z poprzedniej nocy - Nie dość, że zwlekasz mnie z łóżka bardzo wcześnie, to jeszcze na dodatek mówisz, że wyglądam okropnie. I wiesz co? Wcale nie wyglądasz lepiej, nawet jeśli ci się tak może wydawać - fuknęła.
Starałem sie opanować, co było bardzo trudne, a jednak wytrzymałem i nie parsknąłem śmiechem. Dziewczyna wyglądała na poważną, dlatego też zacząłem sie zastanawiać, czy faktycznie jej nie uraziłem. Przecież nie miałem złych zamiarów. Elena nie poczekała aż otworzę jej drzwi, ale sama wyszła i podeszła do bagażnika. Miała obrażona minę, co zaczynało mnie juz męczyć. Co chwilę inny nastrój... Jednak miłości sie nie wybiera. Otworzyłem bagażnik, a obydwoje schyliliśmy się po walizki i znaleźliśmy blisko siebie.
- Eleno... - zacząłem - Przepraszam, ja...
Spojrzałem na nią i przez chwilę miałem ochotę ją udusić. Szatynka parsknęła śmiechem i nie mogła przestać. Oparłem dłonie na biodrach i zmarszczyłem brwi, prostując sylwetkę.
Skubana, bawi się mną, jak zabawką - pomyślałem.
- Przepraszam, ale nie mogłam sie powstrzymać - dopiero po chwili udało się jej odpowiedzieć - Powinieneś zobaczyć swoją minę – wyszczerzyła zęby w pięknym uśmiechu.
- Przyznaję, udało ci się mnie nabrać. Jednak… Nie zdziw się, kiedy ciebie spotka to samo - stwierdziłem pewnie.
- Zobaczymy, kochanie - jej głos był równie przekonujący.
Odwróciłem się i spojrzałem na dom. Światła były pogaszone. Wydawał sie pusty. Trochę się zawiodłem, ponieważ Klaus i Ethan powiedzieli, że będą czekać. O Stefanie nawet nie pomyślałem, bo i tak często go nie było.
Zatrzasnąłem bagażnik i usiadłem na jego skraju, łapiąc Elenę za rękę i delikatnie przyciągając do siebie. Dziewczyna usiadła okrakiem na moich kolanach.
- Co ty robisz? - Spytała, kładąc dłonie na mojej szyi i bawiąc sie moimi włosami.
Wzruszyłem ramionami i pocałowałem ją.
- Nikogo nie ma, więc... - Znowu ja pocałowałem. I znowu. I znowu. Jednak dziewczyna wyciągnęła dłoń i odepchnęła mnie delikatnie.
- Nie, Damon. Najpierw to ja muszę iść pod prysznic.
- Możemy iść razem - zacząłem muskać wargami i całować jej szyję.
Niestety niemal natychmiast zostałem powstrzymany. Zmarszczyłem brwi i spoglądałem na nią z pretensją.
- Nie, nie, nie. Ty dzwonisz po Klausa i brata. Musimy się dowiedzieć, co jest grane. Teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia, niż...
- Nikt i nic nie
jest ważniejsze od was – powiedziałem krótko, patrząc dziewczynie głęboko w
oczy.
- W takim razie…
Możesz mi zrobić gorącą herbatę z miodem, a jak się odświeżę to sobie razem
usiądziemy. Ah! No i jeszcze koc! Bo jest tu trochę chłodniej, niż na Hawajach.
Hmm? Co ty na to?
Znowu obraca wszystko przeciwko mnie… Jest skubana,
perfidna i doskonale o tym wie. Kocham ją – w myślach szybko oceniłem jej
zachowanie.
Po tej krótkiej rozmowie Elena, zmysłowym ruchem, wyciągnęła z tylnej kieszeni moich jeansów klucze od domu. Następnie odwróciła się i pomaszerowała przed siebie. Westchnąłem i z największą lekkością wziąłem nasze walizki. Położyłem je zaraz przy wejściu. Odetchnąłem głęboko, skierowałem się do salonu i nalałem sobie Burbona. Pociągnąłem łyka, równocześnie dzwoniąc do Klausa. Odebrał niemal od razu.
- Jak tam? Gdzie jesteście? - usłyszałem w słuchawce dobrze znany brytyjski akcent.
- Właśnie przyjechaliśmy. Myślałem, że będziecie czekać.
- Tak miało być, ale miałem coś do załatwienia, a nie wiedziałem, kiedy dokładnie przyjedziecie. Ethan mówił, że nigdzie się nie wybiera.
- Dziwne, bo z pewnością go tu nie ma - podrapałem się po głowie - No dobra, to my czekamy.
W odpowiedzi usłyszałem krótkie przytakniecie i Pierwotny rozłączył się. Nudziło się mi, więc postanowiłem, że pójdę na górę założyć świeżą koszulę. Skierowałem się na schody, następnie do mojej sypialni. Drzwi od łazienki były uchylone, a z wnętrza dochodził mnie szum wody.
Po tej krótkiej rozmowie Elena, zmysłowym ruchem, wyciągnęła z tylnej kieszeni moich jeansów klucze od domu. Następnie odwróciła się i pomaszerowała przed siebie. Westchnąłem i z największą lekkością wziąłem nasze walizki. Położyłem je zaraz przy wejściu. Odetchnąłem głęboko, skierowałem się do salonu i nalałem sobie Burbona. Pociągnąłem łyka, równocześnie dzwoniąc do Klausa. Odebrał niemal od razu.
- Jak tam? Gdzie jesteście? - usłyszałem w słuchawce dobrze znany brytyjski akcent.
- Właśnie przyjechaliśmy. Myślałem, że będziecie czekać.
- Tak miało być, ale miałem coś do załatwienia, a nie wiedziałem, kiedy dokładnie przyjedziecie. Ethan mówił, że nigdzie się nie wybiera.
- Dziwne, bo z pewnością go tu nie ma - podrapałem się po głowie - No dobra, to my czekamy.
W odpowiedzi usłyszałem krótkie przytakniecie i Pierwotny rozłączył się. Nudziło się mi, więc postanowiłem, że pójdę na górę założyć świeżą koszulę. Skierowałem się na schody, następnie do mojej sypialni. Drzwi od łazienki były uchylone, a z wnętrza dochodził mnie szum wody.
Zwalczyłem
pokusę, aby tam wejść i dołączyć do szatynki, a zacząłem rozpinać guziki od
koszuli. Z szafy wyciągnąłem czystą, ciemnoszarą. Założyłem ją, pozostawiając
rozpiętą. Spojrzałem na ubranie, które wcześniej rzuciłem na łóżko. Było
pomięte i brudne. Wziąłem je do ręki, a akurat szum wody ustał. Chciałem
wrzucić nieświeżą koszulę do prania, więc podszedłem do drzwi i, z grzeczności,
zapukałem.
- Można? -
spytałem.
- Tak, proszę –
Elena była owinięta w biały ręcznik, miała mokre włosy, które niesfornie
opadały na ramiona, a część z nich również na twarz. Stała przed lustrem i
próbowała jakoś je ułożyć.
Podszedłem do wiklinowego kosza, stojącego w kącie łazienki i wrzuciłem tam trzymaną koszulę. Odwróciłem się i wyszło tak, że stałem na środku łazienki i obserwowałem dziewczynę. Nie zwróciłem uwagi na to, że po prostu stoję i się gapię.
Podszedłem do wiklinowego kosza, stojącego w kącie łazienki i wrzuciłem tam trzymaną koszulę. Odwróciłem się i wyszło tak, że stałem na środku łazienki i obserwowałem dziewczynę. Nie zwróciłem uwagi na to, że po prostu stoję i się gapię.
- Damonie?
- Słucham –
odpowiedziałem grzecznie.
- Mogę wiedzieć,
co robisz? – dziewczyna uniosła brwi i wpatrując się w lustro zerknęła na mnie.
Postanowiłem nie
odpowiadać, a od razu skierowałem się w stronę drzwi. Stojąc w progu odwróciłem
się lekko przez ramię. Kobieta wydawała się mnie nie dostrzegać, ale byłem
wręcz pewny, że robi to specjalnie. Chodziło jej o to, żebym poczuł się
dziwnie.
- Dzwoniłem do
Klausa. Niedługo powinien być – powiedziałem, ale usłyszałem coś – A możliwe,
że właśnie przyjechał. Mhm, to na pewno on.
- Skąd wiesz, że
to on? – Elena teraz szczerze się zainteresowała – Wiem, że wampiry mają
doskonały słuch, ale jesteśmy po drugiej stronie domu, ja… Ja nic nie słyszałam.
- Dźwięk
silnika. Wszędzie poznam, że to jego samochód – powiedziałem krótko i
zostawiłem dziewczynę samą.
Zbiegłem po schodach, przeskakując po dwa stopnie i stanąłem przed drzwiami. W tym momencie zadzwonił dzwonek, a ja otworzyłem je szeroko, zapraszając przyjaciela. Obydwaj się uśmiechnęliśmy, ściskając sobie mocno dłonie. Udaliśmy się do salonu. Klaus opadł na fotel, a ja zaoferowałem, abyśmy się napili.
Zbiegłem po schodach, przeskakując po dwa stopnie i stanąłem przed drzwiami. W tym momencie zadzwonił dzwonek, a ja otworzyłem je szeroko, zapraszając przyjaciela. Obydwaj się uśmiechnęliśmy, ściskając sobie mocno dłonie. Udaliśmy się do salonu. Klaus opadł na fotel, a ja zaoferowałem, abyśmy się napili.
- Z tobą? Zawsze
– odparł Pierwotny, więc udałem się do barku i zacząłem nalewać nam Burbona – A
tak w ogóle, to gdzie jest Elena?
- Tutaj –
właśnie się odwróciłem, żeby podać hybrydzie szklankę, kiedy usłyszeliśmy jej
głos. Poruszała się naprawdę bardzo cicho. Ubrana w granatowe jeansy, luźny
biały T-shirt i moją czarną bluzę, wyglądała naprawdę słodko. Patrzyłem na cały
swój świat i mimo woli kąciki moich ust uniosły się ku górze. W tym samym
czasie pierwotny wstał. Wyciągnął ręce w jej stronę i krótko się przytulili.
- Naprawdę dawno
się nie widzieliśmy – powiedziała Elena z nutką sarkazmu, ale wszyscy
odebraliśmy to ze śmiechem.
Pierwotny
odwrócił się do mnie, ale ramieniem cały czas obejmował szatynkę. Czy byłem
zazdrosny? Oczywiście, że nie. Klaus miał dziewczynę i byliśmy serdecznymi
przyjaciółmi, a Elena? Dobrze się czuła w towarzystwie Pierwotnego i traktowała
go, jak starszego brata. Więc nie, nie
byłem zazdrosny.
- Dobra,
wystarczy tych czułości. Naprawdę, ten mój sen napędził mi niezłego stracha –
Klaus najwyraźniej zobaczył, że nie rozumiemy, co w tym takiego dziwnego – Mnie
nigdy, naprawdę nigdy… Wspominałem, że N I G D Y się nic nie śni. Więc możecie
sobie wyobrazić, że miałem sen, gdzie byłem obserwatorem rozmowy dwóch
mężczyzn? Ktoś albo coś chciało, żeby to zobaczył, jednak nie wiem, w jakim
celu. Znajdowaliśmy się w zamku. Pomieszczenia były zaczarowane, w taki sposób,
że nie słychać było, toczących się w nich rozmów.
- Więc, jak ty
słyszałeś, co mówią? – spytała Elena. W między czasie wszyscy zajęliśmy miejsca
na kanapach. Nick siedział naprzeciwko mnie i Eleny, którą obejmowałem
ramieniem.
- Drewno, z
którego były wykonane meble, łamało zaklęcie. Nie róbcie dziwnych min. Sam nie
wiem, jak to wszystko było skonstruowane. Nieważne, wracając… Byli to bracia.
Jeden z nich nazywał się Noah, drugi niestety, ale nie wiem. Wspominali coś o
jakiejś Rebecce. Chcieli ją o czymś powiadomić, o czymś związanym z Vassainami.
Natomiast ona miała wszystko przygotować, ale naprawdę nie wiem, o co mogło
chodzić. Wyglądało na to, że jest ich… Przedstawicielką? Dowódcą? I, jak na
razie, na myśl przyszła mi tylko jedna osoba…
- Twoja siostra?
– dokończyłem za przyjaciela.
- Siostra? –
Elena była zaskoczona – Masz siostrę, Klaus?
- Przyrodnią,
tak jak i troje braci… Również przyrodnich. Nie mamy między sobą zbyt dobrych
stosunków, ale z Rebekhą dogaduję się najlepiej. Jednak to nie jest
najważniejsze.
- Dobra, mów co
było dalej. Dowiedziałeś się czegoś jeszcze? – spytałem.
- Tych dwóch
rozmawiało o tym, że Elena wyjechała z Mystic Falls. Wiedzieli, że z
chłopakiem, ale nie znali twojego imienia – tym razem zwrócił się do mnie – W
dalszym ciągu nie wiem, czy byli wrogo nastawieni, ale mówili o tym, że
skontaktują się z kimś, żeby miał na ciebie oko. Na pierwszy rzut oka odniosłem
wrażenie, że chcą cię chronić, ale ostrożności nigdy za wiele.
- No dobra,
więc… Co z tym zrobimy? Nie mam ochoty być obserwowaną przez nieznajomych.
- Domyślam się.
Użyłem paru swoich kontaktów, aby dowiedzieć się czegoś o tych ludziach. Spróbuję
się upewnić, że to moja siostra, wtedy będziemy mogli spać spokojnie – po krótkiej
chwili dodał – Zadzwoniłem też do Caroline, Bonnie i Alarica żeby przyjechali.
Powinni się niedługo zjawić.
- A co się stało
z Ethanem? Dzwoniłem do niego, ale nie odbierał – zapytałem na głos, chociaż
wiedziałem, że przyjaciele nie są w stanie udzielić mi odpowiedzi.
- Nie mam
pojęcia. Też próbowałem się z nim skontaktować, ale nie dawał znaku życia.
Zaczynam się niepokoić – odpowiedział Klaus.
- Na pewno nic
mu nie jest. Może siedzi w Grill’u i nie słyszał, że ktoś do niego dzwonił? Nie
jest dzieckiem, nawet jeśli tak wygląda, dobrze o tym wiecie – Elena starała
się nas uspokoić. Położyła mi dłoń na udzie, co dodało mi trochę pewności, że
faktycznie wszystko będzie dobrze.
- Proszę! O
wilku mowa! – powiedział radośnie Klaus. Odetchnąłem z ulgą, pierwotny również.
- Skąd ty…? Skąd
wiesz, że to Ethan? – dziewczyna nie mogła uwierzyć.
- Dźwięk silnika
– odpowiedzieliśmy równocześnie. Zaśmiałem się, a Pierwotny spojrzał na mnie
dziwnie.
Machnąłem ręką.
- Nie zrozumiesz
– z uśmiechem spojrzałem na Elenę i pocałowałem ją w czoło. Klaus szedł już w
kierunku wejścia.
Dziewczyna
oparła głowę o moje ramię i westchnęła.
- Mówiłam, że
nic mu nie jest. Przywitam się i pójdę na górę. Wy sobie pogadacie, a ja i tak
do niczego nie jestem wam potrzebna – powiedziała sennie.
- Skoro tak
mówisz – wzruszyłem ramionami.
Wstaliśmy
obydwoje, gdy do salonu wszedł Ethan. Klaus podążał tuż za nim. W pierwszej
kolejności chłopak przywitał się ze mną. Uścisnęliśmy się i poklepaliśmy po
plecach.
- Cieszę się, że
nic ci nie jest – powiedział do mnie.
- Ja też się
cieszę – odparłem i jedną rękę położyłem sobie na karku.
- Cześć, Eleno –
dziewczyna i młodszy brat również się przytulili – Jak się czujesz? A raczej,
jak się czujecie? – spytał najmłodszy wampir i spojrzał znacząco na brzuch
szatynki.
- Dobrze, nawet
bardzo dobrze – powiedziała, dotykając wiadomej części ciała. Uśmiechnęła się,
a niesforny kosmyk włosów, opadający na jej twarz, włożyła za ucho – Jestem
tylko wykończona – zerknęła na mnie i dobrze wiedziałem, w czym rzecz – Dlatego
też idę się położyć. Dobrze was widzieć chłopaki.
Kobieta dała mi
jeszcze krótkiego buziaka, następnie udała się do mojej sypialni. Natomiast
teraz nadeszła pora, aby obmyślić plan, który uda nam się wdrążyć w życie. I
który będzie korzystny dla nas wszystkich. Czyli plan nierealistyczny.
Klaus
- Chodźcie.
Wszyscy jesteście? Chłopaki czekają w salonie – zaprosiłem przyjaciół do środka
– A ty poczekaj – zagrodziłem Caroline drzwi. Zacząłem iść do przodu, tak
abyśmy znaleźli się na zewnątrz. Wtenczas zamknąłem drzwi.
- Klaus! –
zaśmiała się dziewczyna – Co robisz?
Moje ręce
powędrowały na biodra blondynki. Przyciągnąłem ją do siebie, ale nasze usta
dalej dzieliły milimetry. Dokładnie czułem jej oddech na mojej skórze. Spojrzałem
w jej cudowne oczy, a następnie zbliżyłem się tak, abyśmy połączyli się w
pocałunku. Nie było to nic niezwykłego, ale tego mi było trzeba.
- Chciałem się
tylko przywitać – powiedziałem, kiedy oderwaliśmy się od siebie. Wzruszyłem
ramionami.
- Naprawdę? – Caroline
popatrzyła na mnie uważnie i przymrużyła oczy – Dlaczego chciałeś przywitać się
ze mną tutaj, a nie w środku?
- Wiesz, że nie
lubię, jak wszyscy się patrzą – powiedziałem zgodnie z prawdą. Za jej ucho
założyłem blond kosmyk jej włosów, który potargał delikatnie wiatr.
- Mhm… Myślałam,
że chcesz mi coś powiedzieć – zacząłem się zastanawiać, o co jej mogło chodzić,
ale dziewczyna cmoknęła mnie dwa razy i zgodnie stwierdziliśmy, że trzeba iść
do reszty.
CZYTANIE = KOMENTOWANIE
Cześć Kochani! : ))
Naprawdę jest mi przykro, ale mam kompletny brak pomysłu na ciąg dalszy.
Nie przestanę pisać, bo nie lubię czegoś zaczynać, a nie kończyć. Niestety musicie się przygotować, że rozdziały będą dodawane różnie, możliwe nawet, że co miesiąc, dwa...
Naprawdę pamiętam o Was i o blogu, ale nie mogę wymyślić nic godnego, aby tu zamieścić :(
Mam nadzieję, że będziecie tu zaglądać, raz na jakiś czas, bo jak wspomniałam wyżej, rozdziały będą dodawane różnie. Jeden może być za miesiąc, ale też jutro, czy w przyszłym tygodniu.
Pozdrawiam Was gorąco :*
Polecajcie tego bloga. Możliwe, że jak więcej osób zacznie "naciskać" o kolejny rozdział to coś we mnie ruszy :)
Nie przestanę pisać, bo nie lubię czegoś zaczynać, a nie kończyć. Niestety musicie się przygotować, że rozdziały będą dodawane różnie, możliwe nawet, że co miesiąc, dwa...
Naprawdę pamiętam o Was i o blogu, ale nie mogę wymyślić nic godnego, aby tu zamieścić :(
Mam nadzieję, że będziecie tu zaglądać, raz na jakiś czas, bo jak wspomniałam wyżej, rozdziały będą dodawane różnie. Jeden może być za miesiąc, ale też jutro, czy w przyszłym tygodniu.
Pozdrawiam Was gorąco :*
Polecajcie tego bloga. Możliwe, że jak więcej osób zacznie "naciskać" o kolejny rozdział to coś we mnie ruszy :)
Świetny rozdział bardzo bym chciała żebyś wprowadziła do opowiadania Hejlly jeśli jest taka możliwość oczywiście chciałabym więcej scen między Klausem a Eleną czekam na Katrinne pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMm madzeję,że najdzie cię wena na kolejną kśięgę może potrzebna ci poprostu przerwa niech wena będzie z tobą mam nadzeję,że nie dugo zobaczę zwiastun 3 księgi niech moc będzie z tobą pozdrawiam
OdpowiedzUsuńElena i Damon są EPICCY!!!!!! :D :D No i do tego tacy słodcy <33
OdpowiedzUsuńNo i pewnie będzie Bekah, co? Nie mogę się doczekac :) i ciekawe, jakie ma zamiary...
I Klaroline- aww, cudeńko :**
Niech wena będzie z Tobą. ;) Zapraszam na mojego nowego bloga o TVD. Pojawił sie już prolog. Mam nadzieję, ze skomentujesz :3
http://to-hell-with-love.blogspot.com/
Super♥, nie moge doczekac sie NN:) .
OdpowiedzUsuńnniech wena będzie stobą nie mogę się doczekać rozdzału ciekawość mnie zżera przerwałaś w takim momęcie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhehe boskie nawet w sumie nie wiem co ci powiedzieć no po prostu BOSKIE!
OdpowiedzUsuńPS. WPADAJ http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/
mogę prosić o rozdzał 27 sierpnia mam wtedy imieniny jak będzie wcześniej nie pogniewam się pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na dwie nowe notki :* Liczę na Twoją opinię. <33
OdpowiedzUsuńhttp://to-hell-with-love.blogspot.com/
Swietnie piszesz, wczoraj znalazłam twój blog i przeczytałam juz całość. czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńa pomysł z ciązą Eleny jest niesamowity.
Jejku! Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, kiedy widzę, że pomimo tak długiej przerwy ktoś nadal tu zagląda! :)
UsuńChcę Wam wszystkim powiedzieć, że znowu mam chęci do pisania, a także wena nie ustępuje mnie na krok. Nie wiem, może to przez to, że już niedługo kolejny sezon? :P
Dzisiaj w nocy dodam rozdział!
Wszyscy oczywiście mile widziani :)
Dziękuję, że jesteście... <3
Zapraszam też na nowego bloga niezwiązanego z Deleną, ale może komuś się spodoba:
http://destiny-of-blue-eyes.blogspot.com/
Halooo :C /Wikaa
OdpowiedzUsuń