Hey! Jak tam u Was lecą wakacje? Bo u mnie coś słabiutko, a szczególnie przez pogodę... Więc siedzę, oglądam filmy i staram się nadrabiać zaległości.
Oprócz tego zaczęłam grać na gitarze! :D
Jest i nowy szablon! Jak Wam się podoba? ;)
No OK, OK. Już siedzę cicho, bo pewnie czekaliście na ten rozdział.Więc jest on krótki, ale kolejny będzie dużo dłuższy. Również byt dużo się w nim nie dzieje, jeśli chodzi o akcję, ale za to dużo Deleny <3
Enjoy! ♥
Oprócz tego zaczęłam grać na gitarze! :D
Jest i nowy szablon! Jak Wam się podoba? ;)
No OK, OK. Już siedzę cicho, bo pewnie czekaliście na ten rozdział.Więc jest on krótki, ale kolejny będzie dużo dłuższy. Również byt dużo się w nim nie dzieje, jeśli chodzi o akcję, ale za to dużo Deleny <3
Enjoy! ♥
Elena
Katherine.
Kobieta rzuciła mi kpiące
spojrzenie, ale potem natychmiast odwróciła wzrok. Prawą rękę położyła na
biodrze, a lewą uniosła do góry i uważnie przypatrywała się swoim paznokciom.
- Mam być w tym domu razem z nią? –
powiedziała, a raczej prychnęła.
- Kath! – przerwał jej ostro Ethan.
Chłopak uniósł jedną brew, a na
czole pojawiła mu się pojedyncza zmarszczka. Uśmiechnęłam się, bo młody wampir
zaczął mnie bronić, a to znaczyło, że lubi mnie tak samo, jak ją. Zrzuciłam z
siebie koc i powoli, nie zważając na spojrzenia przyjaciół, wstałam.
Założyłam rękę na rękę i krzywo
zlustrowałam ją od góry do dołu.
- Może chcesz wziąć prysznic? –
spytałam.
Kobieta ignorując moje pytanie
odwróciła się do Klausa i reszty.
- Czyli jestem wolna? – zapytała,
ale kilka sekund później uprzytomniła sobie pewien fakt – To znaczy, mam do
dyspozycji caaaały pensjonat.
- Ale…
- Jeśli wrócę tobie i Stefanowi
wspomnienia, to mnie wypuścicie – dokończył mój sobowtór.
- Dokładnie. Im szybciej to
zrobisz, tym prędzej cię wypuścimy. Oczywiście pozostaje kwestia zaufania, a ty
pewnie nam nie ufasz – zaczął Damon.
Przytaknęła z aprobatą.
- Więc
Ethan, zaproponował, żeby pozwolić ci rzucić okiem na umysł jego i mój,
ponieważ zgłosiliśmy się na ochotników. Wtedy będziesz mieć pewność, że nie
mamy złych zamiarów. Teraz decyzja należy do ciebie. My obiecujemy, że cię nie
skrzywdzimy, nie zabijemy, nie będziemy cię prześladować, w zamian chcemy tylko
nasze wspomnienia.
Zerknęłam na
Katherine. Wyglądała na zamyśloną. Naprawdę szczerze rozważała naszą
propozycję. Podeszłam do Damona i chciałam się do niego przytulić, ale
mężczyzna dał mi wyraźny znak, abym się powstrzymała. Stanęłam więc obok i
czekałam na decyzję wampirzycy.
- Poczekam.
Pomieszkam sobie chwilę z wami i zobaczę, czy mogę wam zaufać. Jeśli będę miała
jakiekolwiek wątpliwości, wtedy skorzystam z waszej propozycji. Natomiast nie
zamierzam być sztucznie miła – spojrzała na mnie jednoznacznie, a ja rzuciłam
jej obojętne spojrzenie.
Po około
dwóch godzinach rozeszliśmy się, a dokładniej rzecz ujmując, Klaus odwiózł
Bonnie do domu, a następnie wybierał się gdzieś z Caroline. Ethan siedział w
salonie razem z Katherine. Słychać było tylko ich śmiechy i chichy, aż ciarki
mnie przechodziły, na myśl, że młody wampir tak bardzo lubi tą zdradliwą,
wredną i sztuczną szatynkę.
Damon i ja
zamknęliśmy się w pokoju. Leżałam na łóżku w jego objęciach. Byłam wykończona,
oczy same mi się zamykały, a co chwilę wydawałam charakterystyczny dźwięk,
który nazywają ziewaniem. W końcu oparłam głowę o ramię wampira i zamknęłam
oczy.
- Kocham
cię, Eleno. Kocham cię najbardziej na całym świcie, co nie zmienia faktu, że
mnie okłamałaś – wyznał chłopak.
Akurat w tym
momencie położyłam się najwygodniej i zaczęłam zapadać w sen. Niestety teraz
musiałam się rozbudzić. Zrobiło mi się go żal.
-
Wiedziałeś, że mogę się tak zachować.
- Tak, wiedziałem.
Jednak, myślałem, że jesteś na tyle odpowiedzialna i dorosła, że mogę ci ufać i
że mnie posłuchasz. W szczególności, że musisz chronić nie tylko siebie, ale i
dziecko – mówił spokojnym, łagodnym tonem. Wolałabym, żeby na mnie nakrzyczał –
Przekonało mnie to do tego, że będę musiał mieć cię na oku.
- Będziesz
chodził za mną dzień w dzień, krok za krokiem? – uniosłam głos – Naprawdę?
Chcesz mnie kontrolować, co i gdzie robię? Z kim wychodzę? Skoro aż tak bardzo
mi nie ufasz, to może to skończmy. Powiem ci tyle – odsunęłam się od niego i
usiadłam na łóżku – Pierwszy raz miałeś powód do tego, żeby mi nie ufać. P i e
r w s z y raz – podkreślałam każdą głoskę – Naprawdę nie rozumiem. Ja po prostu
nie chcę, żeby traktowano mnie, jak inwalidę. Fakt, że jestem w ciąży niczego nie zmienia! Mogę robić i to dużo
pożytecznych rzeczy. Niech nie będą najważniejsze, ale będę czuła się
potrzebna! Ciąża nie ma nic do rzeczy! – ostatnie zdanie wykrzyczałam. Po
policzkach ciekły mi łzy, chociaż wcale nie chciało mi się płakać. Byłam
wściekła.
Wzrok Damona
niczego nie zdradzał. Zacisnął wargi w wąską kreskę i wpatrywał się we mnie.
Nawet nie mrugał. Czy on naprawdę nie potrafił zrozumieć tego, że nie jestem
dzieckiem?
- No powiedz
coś! – prychnęłam.
- Ja… -
zawahał się, ale po sekundzie dodał - Przepraszam.
Jego głos
był cichy, spokojny, a co najważniejsze szczery. Mężczyzna nie spuścił wzroku.
Uważnie obserwował moją reakcję. Jego oczy miały teraz całkowicie czarny kolor,
który mnie przerażał. Wtedy nie wiedziałam, czego się po nim spodziewać. Mógł
wybuchnąć gniewem, zacząć krzyczeć, ale jasno dać mi do zrozumienia, dlaczego
tak postąpił. Natomiast mógł też, tak, jak teraz, być spokojny, cichy, co
przerażało mnie jeszcze bardziej.
- Naprawdę, Eleno.
Przepraszam. Nie o to mi chodziło.
- Nie? No to
wytłumacz mi, o co ci chodziło? – mój głos drżał, mimo usilnych prób opanowania
go.
Opuszkami
palców musnął moją dłoń. Jego dotyk był delikatny. Po ciele przeszły mnie
ciarki, a w brzuchu pojawiło mi się nagle stado motyli, które pod żadnym
pozorem nie chciały się uspokoić. Zaczęłam oddychać głęboko, a Damon, wiedząc,
jak na mnie działa, kierował się w górę. Czułam, jak gniew ze mnie ulatuje
zastąpiony coraz większym pożądaniem. Zaczęłam tracić kontrolę nad swoim
umysłem.
- Przestań!
– porwałam rękę.
Chłopak
uniósł delikatnie kąciki ust. Domyślił się, że nie mogę się skoncentrować.
Działał na mnie, jak narkotyk. Nie zawsze okazywało się to dobre…
Otrząsnęłam
się z zamyślenia.
- Słucham –
nie zamierzałam mu odpuścić.
- Chcę
zapewnić ci opiekę. Przynajmniej dopóki nie urodzisz.
- Jaką
opiekę masz na myśli? – uniosłam brwi.
- Taką na
jaką się zgodzisz. Nie chcę robić nic, czego wcześniej z tobą nie uzgodnię,
rozumiesz? Może powiesz ciotce, że chciałabyś się do nas przeprowadzić? W
szkole będzie cię pilnował Ethan – zamierzałam mu przerwać, ale mężczyzna
momentalnie położył palec wskazujący na moich ustach – To nie będzie areszt,
Eleno. Nie wiemy, co Katherine może ukrywać. Poza tym jesteś sobowtórem,
którego krew leczy wampiryzm! Każdy, kto o tobie usłyszy, będzie cię pragnął.
Nie wiem w jakich celach, ale to pewniak, Eleno. Proszę, zrozum, że nie mogę
pozwolić, żeby coś ci się stało. Nie darowałbym tego sobie i nie mógłbym w
spokoju przeżyć następnych lat, stuleci, wieków… Z myślą, że nie przewidziałem
danej sytuacji.
- Wiesz, że
mnie wkurzasz? – zapytałam całkowicie poważnie.
Kiwnął
powoli głową. Miał zacięty wyraz twarzy, więc nie miałam szans w starciu z nim.
Najgorszy jest fakt, że nie potrafię z im wygrać. Zawsze musi postawić na
swoim, wcześniej oczywiście nawiązuje do tego, żebym była bezpieczna, że nie
będzie sobie mógł poradzić beze mnie, że mnie kocha. No i zawsze to na mnie
działa. Nie byłam nawet na niego zła. Byłam wściekła na siebie.
- Idiota –
mruknęłam.
- Najdroższa
– odparł, widząc, że się przełamałam.
- Matoł.
- Kochana –
uśmiechał się coraz szerzej.
- Arogancki,
samolubny i … - nie wiedziałam, co jeszcze wymyślić.
- Ouu… Tym
to mnie uraziłaś – Damon złapał się za klatkę piersiową i udawał oburzonego.
Nie
wytrzymałam i zaśmiałam się gorzko. Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać, co
ja powiedziałam. Przecież dla niego były to same komplementy. Muszę kiedyś
usiąść i wymyślić, jakieś obrażające go wyzwiska, pomyślałam wtedy.
Nie
zwróciłam uwagi, kiedy wstałam z łóżka. Usiadłam teraz z powrotem, rozmasowując
kąciki oczu przy nosie. Czułam na sobie wzrok Damona. Najgorsze było to, że
wampir nie musiał mrugać, co…
- Nie gap
się – powiedziałam, siląc się na uprzejmy ton.
- Ale
jesteś, tak piękna, że nie mogę się napatrzeć – odpowiedział niewinnie.
Poczułam, że
się rumienię.
- Okej,
skończmy to, bo zwymiotuję – odparowałam kwaśno.
- Czekałem,
aż to powiesz – westchnął brunet.
Następnie
objął mnie ramieniem i opadliśmy na łóżko. Twarz Damona utkwiła w poduszce. Jego dotyk wywoływał na moim ciele
delikatne mrowienie. Miałam na sobie lekko przezroczystą koszulę nocną, więc
nogi, uda, ramiona miałam odsłonięte. Mężczyzna ubrany był w swoje czarne
jeansy, a góry nie okrywało nic. Przysunęłam się bliżej niego, na co, Damon,
spojrzał na mnie. Nasze biodra zetknęły się i wywołały bardzo przyjemne
uczucia.
- Ja też przepraszam, że tak
wybuchnęłam. Nie powinnam…
- Cii… -
pogładził mnie po włosach, a następnie jego palce zjechały na moje policzki –
Kocham cię i nie pozwolę, żeby coś ci się stało. Tylko to się liczy.
Pocałowałam
go. Była to nasza pierwsza kłótnia i pierwszy pocałunek po niej. Miał on inny
smak, ale nie oznacza to, że był gorszy. Był magiczny. Po nim, ślad po naszej
kłótni, zniknął, zastąpiony jedynie uczuciem, które między nami wrzało.
Ugryzłam jego dolną wargę. Kilka kropel krwi zaczęło spływać po jego brodzie,
ale rana natychmiast się zasklepiła.
- Gryziesz? –
zaśmiał się Damon. W tym samym momencie zassał swoją wargę.
Opuszkami palców starłam szkarłatny płyn z
jego twarzy i uwodzicielsko je oblizałam. Mężczyzna położył dłonie na moich
udach i posadził mnie na sobie. Oparłam się na jego torsie, następnie pochylona
rozwarłam jego usta swoim językiem. Damon jechał rękami coraz wyżej i wyżej, aż
zatrzymał się nad pośladkami. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie.
Wyprostowałam się i uniosłam wzrok do góry. Serce zaczęło mi walić, jak młotem
i nie zamierzało się uspokoić. Spojrzałam na Damona i oddychałam ciężko. Teraz
w mojej głowie narodziło się pytanie: czy to z powodu ciąży, czy może brunet
tak na mnie zadziałał?
- Hej,
wszystko w porządku? – zapytał zmartwiony.
Przejechał
dłońmi po moich nagich plecach, a ja ponownie zadrżałam. Prawdopodobnie z
podniecenia…
- Zakręciło
mi się w głowie… - odpowiedziałam w końcu.
- Chodźmy
spać.
Przytaknęłam
i zaczęłam z niego schodzić. Nie zamierzałam nawet protestować. Widziałam sama,
że coś się ze mną dzieje i nie zamierzałam tego bagatelizować. Ułożyłam się
wygodnie na łóżku, a Damon starannie i szczelnie okrył mnie pościelą. Pocałował
mnie w policzek, następnie zajął miejsce po drugiej stronie. Mężczyzna leżał na
boku, twarzą zwróconą w moją stronę i przez pewien czas uważnie się we mnie
wpatrywał. Rękę położył na moim brzuchu, ale jego dotyk był kojący i delikatny,
tak jakby chciał przytulić również nasze dziecko.
Uśmiechnęłam
się i zamknęłam oczy.
Klaus
Katherine
jest zamknięta, Elenie nic nie grozi, Ethan jest w porządku, więc nadszedł czas
na chwilę relaksu. Salon Caroline nie był olbrzymim pomieszczeniem. Skromna
sofa, stolik i regał z naczyniami nie sprawiały ogromnego wrażenia, ale było tu
czysto, świeżo i co najważniejsze, przytulnie. Na ścianach, parapetach, a nawet
w komodzie znajdowało się pełno zdjęć. W większości były to fotografie
Caroline, jako cheerlederki, kiedy była małym dzieckiem, z ojcem, z matką… W
każdym bądź razie ukazane były wszystkie etapy jej życia. Podszedłem do jednej
ze ścian i wziąłem do ręki jedno ze zdjęć.
Znajdowała
się na nim, co najwyżej dwuletnia Caroline podczas kąpieli. Złociste loki, duże
zielone oczy i szeroki uśmiech… Wyglądała prześmiesznie, tak słodko i uroczo.
Była cała w pianie i widać, że świetnie się czuła.
- Boże, nie
mogłeś znaleźć lepszego zdjęcia? – słysząc głos blondynki odwróciłem się w jej
kierunku.
- Nie jestem
Bogiem – wyszczerzyłem zęby – Jeszcze.
- Nie ładnie
tak podglądać kobiet w kąpieli – pokiwała palcem, a następnie wyjęła fotografię
z moich rąk i odwiesiła na miejsce.
Uniosłem
brwi i spojrzałem na nią z politowaniem.
- Wiesz co?
Nawet o tym nie pomyślałem – powiedziałem kwaśno.
- Nie
wierzę! – poczułem się urażony, ale kobieta zaraz podeszła do mnie i zarzuciła
ręce na moją szyję.
Przejechałem
dłońmi po jej plecach. Caroline pocałowała mnie, a ja odwzajemniłem to. Po
chwili zupełnie zatraciliśmy się i nie mieliśmy chwili, aby głębiej odetchnąć.
Uniosłem ją, a ona oplotła swoje nogi wokół moich bioder. Trzymałem ją za uda.
Kobieta wpiła się w moje wargi. Jedną rękę wsunęła w moje włosy, a drugą
zaczęła podciągać w górę moją koszulkę. Zacząłem mieć pewne wątpliwości.
Oderwałem
się od niej i popatrzyłem w jej oczy.
- Jest twoja
mama? – szepnąłem.
Kobieta
oddychała głęboko, ale pokręciła głową.
- Wróci
późno.
No i moje
wątpliwości się rozwiały. Wróciłem do poprzedniej czynności z jeszcze większym
pożądaniem i namiętnością, niż wcześniej. Moja koszulka zniknęła. Teraz
Caroline błądziła rękami po moim nagim torsie. Nie przerywając pocałunków
skierowałem się do jej sypialni. Blondynka była tak lekka, że nie czułem, że ją
niosę. Dosłownie, jak piórko. Kopnięciem otworzyłem drzwi, a następnie zamknąłem
je w podobny sposób. Obydwoje wylądowaliśmy na łóżku. Zacząłem rozpinać guziki
od błękitnej koszuli blondynki, dopóki nie udało mi się jej ściągnąć. Kobieta
leżała w czarnym, podkreślającym jej piersi staniku z koronką i jeansach. Ja
sam byłem półnagi.
W
pomieszczeniu zrobiło się gorąco. Nie wiem, czy to od naszych nasilających się,
ciężkich oddechów, czy rolę odgrywało ogrzewanie, które o tej porze roku
powinno się pomału włączać. Przez chwilę próbowałem skoncentrować się na oknie.
Siłą woli udało mi się je otworzyć i uderzyło w nas zimne, ale świeże
powietrze. Poczułem, że dziewczynę przeszły ciarki, ale wiedziałem, że za
chwilę zapomnimy o otwartym oknie. Miałem takie przeczucie, że w końcu do
czegoś dojdzie.
Cholera! A
jeśli powtórzy się sytuacja z Eleną? Przecież…
- Klaus… -
powiedziała cicho Caroline – Wampiry nie mogą mieć dzieci, prawda?
Uff,
westchnąłem w duchu, dobrze, że dziewczyna zadała to pytanie. Po czole spłynęła
mi kilka kropel potu, otarłem je wierzchem dłoni i uśmiechnąłem się słodko.
- Znam
pewien przypadek…
- W takim
razie nie przestanę brać tabletek – ucięła krótko dziewczyna i wróciła do
całowania.
No to mogę
być spokojny. Dziewczyna o wszystkim pomyślała, więc jest w porządku. Trochę
denerwuje mnie to, że nie mogę powiedzieć jej o Elenie i Damonie. Musiałem
kłamać. Miałem jednak cichą nadzieję, że Elena, jak najszybciej powiadomi
znajomych i rodzinę o ciąży. Przecież niedługo zacznie to być widoczne i
wszyscy się zorientują.
Musiałem
przerwać moje myśli filozoficzne, które nawiedzały mnie dosyć często, a
przynajmniej ostatnimi czasami. Powodem powrotu do rzeczywistości był dotyk
kobiety, który poczułem w pobliżu mojej męskości. Caroline rozpinała mój
rozporek, więc poszedłem za jej przykładem i zrobiłem to samo u niej. Jednym
płynnym ruchem ściągnąłem jej jeansy, oczywiście cały czas zasypywałem ją
pocałunkami. Składałem je na jej ustach, szyi, ramionach, rękach… Kobieta raz
na jakiś czas wydawała z siebie zduszony jęk zadowolenia.
Usatysfakcjonowany
postanowiłem zrobić kolejny krok. Blondynka w między czasie ściągnęła ze mnie
spodnie, zostałem więc w białych bokserkach. Starałem się utrzymać z nią
kontakt wzrokowy. Obserwowałem jej reakcję na moje kolejne ruchy, szukając
zgody, czy mogę kontynuować. Jedną rękę wsunąłem pod jej plecy i powoli
zacząłem rozpinać jej biustonosz. Dziewczyna nie przerywała mi. W dalszym ciągu
się całowaliśmy. W końcu udało mi się odhaczyć ostatnią zaczepkę przy jej
bieliźnie i wręcz sama Caroline rzuciła biustonosz na ziemię.
Reszta wieczoru
upłynęła nam bardzo miło i… Seksownie. Ostatecznie panna Forbes opadła na
poduszkę, a ja wstałem i zacząłem się pomału ubierać. Co chwila zerkałem na
zegarek. Dwudziesta druga dwadzieścia. Dwudziesta druga dwadzieścia jeden.
Dwudziesta druga dwadzieścia dwa. Dlaczego ten czas tak wolno płynie?
- Dlaczego
już uciekasz? Nie mów, że było aż tak źle – zachichotała blondynka.
Zapinając
rozporek odwróciłem się do kobiety i spojrzałem na nią z politowaniem.
- Żartujesz,
tak? – podszedłem do niej i cmoknąłem ją delikatnie w czoło – Boję się twojej
matki…
- Co?!
Wielki i potężny Klaus – pierwotny wampir i pierwsza hybryda na świecie boi się
matki swojej dziewczyny? – wyraźnie widziałem, że dziewczyna stara się opanować
śmiech.
- No ona
jest straszna… Po za tym, jesteś jej córeczką i…
- Boi się,
że mnie skrzywdzisz? – zaplotła ręce, ale uśmiechała się.
Przytaknąłem.
- Ale mnie
nie skrzywdzisz, prawda? – usiadła na łóżku, a pościel miejscami odkryła jej
nagie ciało.
Nie
odpowiedziałem od razu. Najpierw ponownie skierowałem się w jej stronę,
przysiadłem na materacu i ująłem jej dłonie. Była taka krucha i delikatna, ale
charakterem mogła zaskoczyć.
Spojrzałem w
jej oczy.
- Wiesz, że
nigdy bym tego nie zrobił.
- Wiem i
właśnie dlatego nie powinieneś się martwić o moją mamę. Ona jest ostra, ale
jeśli pokażesz jej, że jesteś porządnym facetem, to… Polubi cię. Z resztą
trochę jej o tobie opowiadałam i ona już cię lubi.
-
Opowiadałaś jej o mnie? - skrzywiłem
się.
Dziewczyna
wyszczerzyła zęby w uśmiechu, ale nie odpowiedziała.
Zapiąłem
ostatni guzik od koszuli i stanąłem w drzwiach. Poklepałem się po udach w
poszukiwaniu telefonu, znalazł się w tylnej kieszeni od jeansów, więc byłem
gotowy do wyjścia.
- Zadzwonię
później – rzuciłem na odchodnym i po chwili już mnie nie było.
Damon
- Tato!
Zmarszczyłem
brwi. Co to za głos?
- Tato! No
tatusiu! Prooooszę!
Powoli
otworzyłem oczy. Rozglądnąłem się na boki i ze zdziwieniem uznałem, że nie
jestem w pensjonacie. Przede mną stał olbrzymi dom. Miał beżowe, gładkie ściany
z drewnianymi elementami, które nadawały mu pospolitego wyglądu, jednak gdyby
ktoś przystanął i przyjrzał się dokładniej, zauważyłby, że jest to bardzo
bogaty dom. Po lewej stronie rozciągał się dość duży las. Niektóre krzaki,
chociaż można nazwać je chwastami, zaplotły się o płot i obrosły go tak, że
wyglądał, jak zielona ściana. Po prawej, paręset metrów dalej widać było inne
domy. Wyczuliłem słuch i zdołałem usłyszeć, że nikt tam nie mieszka. Jak na
razie, ponieważ jest to naprawdę ładna okolica. Zdałem sobie sprawę, że właśnie
tak wyobrażałem sobie mój wspólny dom z Eleną.
- Taaato?!
Nie ignoruj mnie!
Spojrzałem w
stronę, z której dochodził piskliwy głosik. Była to, na oko, pięcioletnia
dziewczynka, z blond włosami, sięgającymi jej do ramion. Miała na sobie
błękitną sukienkę, a w rękach trzymała świeżo zerwane kwiaty. Jak na jej wiek,
to była naprawdę bardzo ładna. Okrągła twarz, mały nosek i niesforne kosmyki
włosów, które, pod wpływem wiatru, wpadały jej do oczu. Oczy… Dopiero teraz
spostrzegłem, że jej oczy były niesamowicie jasnoszare, ale delikatnie, zależy
pod jakim kątem się patrzyło, wpadały w odcień równie jasnego błękitu.
One są bardzo podobne do…
- Obrażam się! – krzyknęła dziewczynka.
Była solidnie wkurzona. Teraz prychnęła
i stanęła tyłem, zadzierając nosek do góry. Uśmiechnąłem się, chociaż w dalszym
ciągu nie wiedziałem, co tutaj robię. Odwróciłem się za siebie, ponieważ miałem
jakieś nieprzyjemne wrażenie, że ona mówiła do mnie. Chciałem się upewnić.
Otworzyłem szeroko oczy widząc znanego mi mężczyznę.
- Żartujecie sobie! – powiedziałem do
siebie z wielką irytacją.
Jednakże nie
doczekałem się niczyjej reakcji, ponieważ ze snu obudziły mnie pierwsze
promienie słońca, które wpadły przez duże okno w mojej sypialni. Usiadłem na
łóżku i kilka razy zamrugałem oczami, aby sprawdzić, czy aby na pewno jeszcze
nie śpię. Kiedy odzyskałem ostrość widzenia spojrzałem na miejsce, gdzie
powinna znajdować się Elena. Niestety było puste. Jedyny ślad, jaki zostawiła
po sobie szatynka to wgniecenie w poduszce.
Wstałem i
jednym ruchem ręki zasłałem łóżko. Następnie lewą rękę oparłem o biodro, a
prawą przeczesałem swoje włosy, które po nocy były totalnie nieułożone. Dopiero
zaczynało świtać, więc było bardzo wcześnie. Spojrzałem na zegarek w komórce i
faktycznie. Wskazywał on godzinę piątą pięćdziesiąt cztery. W ogóle, jak to
możliwe, że się obudziłem? I gdzie jest Elena?
Wiedziony
zmysłem skierowałem się do łazienki, gdzie moje domysły się rozwiały. Zastałem
kobietę pod prysznicem. Nie usłyszała nawet, kiedy otworzyłem drzwi, więc
pokazując swoją wredniejszą stronę i nie zważając, że mogę wszystkich obudzić,
trzasnąłem drzwiami. Zgodnie z moimi oczekiwaniami, dziewczyna odwróciła się
gwałtownie, wydając przy tym niezidentyfikowany odgłos, coś na kształt cichego
pisku. Odruchowo starała się zasłonić swoje nagie ciało, ale widząc, że to ja,
zmarszczyła brwi i gniewnie wyszła z kabiny, wcześniej owijając się białym
ręcznikiem.
- Wiesz, że
mogłam się poślizgnąć, upaść, rąbnąć głową o podłogę i no nie wiem… Umrzeć?!
Nie jestem jakimś wampirem, który niczego się nie boi i ma lepszą koordynację
ruchową!
- Dzień
dobry, kochanie – uśmiechnąłem się z triumfem.
Kiedy Elena
złościła się na mnie, była jeszcze bardziej pociągająca niż zwykle. Nie miała
pojęcia, że tak o niej myślę, dlatego też zazwyczaj mi się obrywało, ale nie
robiłem z tego afery. Zazwyczaj obracałem kota ogonem i słodziłem jej
komplementami. Dziewczyna była jeszcze bardziej zirytowana, ale w końcu
odpuszczała i wszystko wracało do normy. Jednak tym razem, dała za wygraną od
razu.
Odetchnęła
głęboko i wystawiła ręce do uścisku. Zrobiłem to samo i w końcu dziewczyna
wylądowała w moich objęciach.
- Ej! Jesteś
cała mokra – zupełnie zapomniałem o tym fakcie.
Odsunąłem ją
od siebie. Dziewczyna zlustrowała mnie wzrokiem i zrzuciła z siebie ręcznik.
Kokieteryjnym krokiem weszła z powrotem pod prysznic, palcem dając mi znak,
żebym do niej dołączył. Oczywiście zgodziłem się bez gadania. Ściągnąłem z
siebie bokserki i w ciągu niecałej sekundy, gorąca woda zalała moje ciało.
Jednak nie to było powodem, przez który zrobiło mi się duszno i gorąco.
Przejechałem dłońmi po nagim ciele Eleny, z którą obsypywaliśmy się namiętnymi
pocałunkami. Przycisnąłem szatynkę do ściany i na moment oderwałem się do niej.
Nasze czoła się stykały, a ja wpatrywałem się w jej cudowne, brązowe oczy.
- Śniło mi
się coś dzisiaj – powiedziałem po chwili.
- Co
takiego? – zapytała dziewczyna i opuszkami palców dotknęła mojego brzucha.
- Śniło mi
się, że stałem w ogrodzie olbrzymiego i pięknego domu. Przede mną stała mała
dziewczynka, nie wiem mogła mieć pięć, czy sześć lat – Elena zmarszczyła brwi,
rozumiejąc pomału do czego zmierzam – Parę razy wołała „Tato!” i miałem
wrażenie, jak gdyby było to skierowane do mnie.
- Ale?
- Poczekaj.
Miała takie same oczy, jak ja, a przynajmniej bardzo podobne, chociaż stała
daleko, więc nie jestem pewien, no, ale wracając… Coś mi nie pasowało, a dokładniej
to, że miała blond włosy. A kiedy się odwróciłem, żeby sprawdzić, czy za mną
ktoś jest… Obudziłem się. To znaczy, ja się odwróciłem i zobaczyłem kogoś, ale
nie pamiętam kto to był, więc równie dobrze mogła mi się śnić nasza córka, co
nie jest do końca powiedziane.
- To będzie
chłopiec – stwierdziła stanowczo kobieta.
- Skąd ta
pewność? – uniosłem brwi i uniosłem kąciki ust.
- Nie wiem,
ale czuję to – wzruszyła ramionami – Zimno mi. Może włączysz z powrotem wodę?
Okazało się,
że niechcąco oparłem się o kran i zamknąłem natrysk. Czym prędzej uruchomiłem
go ponownie, ale wcześniej pocałowałem szybko Elenę. Dziewczyna wzięła cudownie
pachnący żel pod prysznic i namydliła moje ciało, natomiast ja jej. Na początku
rozkoszowałem się jej dotykiem, ale pozostawałem skupiony, aby w równym stopniu
opętać jej zmysły. W końcu zbliżyłem się, aby ją pocałować, ale dziewczyna
okazała się szybsza. Zamydloną ręką dotknęła moich ust, pozostawiając na nich i
w nich sporo piany. Wyplułem ją szybko i zacząłem pocierać wargi wierzchem
dłoni. Skrzywiłem się, ponieważ mydło naprawdę nie smakuje zbyt… Smacznie.
- Co to
miało być? – powiedziałem oschle.
Dziewczyna
wybuchnęła śmiechem, a następnie wyszła z kabiny. Powędrowałem za nią z gorzką
miną, starając się wszystkimi możliwymi sposobami pozbyć się smaku żelu pod
prysznic. Pierwsze, co zrobiłem to wyciągnąłem z szafki Burbona i z gwinta
pociągnąłem parę łyków, co od razu poskutkowało. W międzyczasie dziewczyna
ubrała się jeansy i moją czarną koszulkę. W tej chwili stała przed lustrem i
rozczesywała mokre włosy.
- Już nigdy
cię nie pocałuję – rzuciłem ponurym tonem.
Skrzyżowałem
ręce i wpatrywałem się w dziewczynę. Wiedziałem oczywiście, że to kłamstwo i
ona pewnie też, ale choć przez chwilę chciałem dać jej znać, że mnie uraziła.
- No trudno.
Może to przeżyję – powiedziała beznamiętnie, nawet na mnie nie patrząc.
Stałem tak
teraz w samych czarnych spodniach i opuściłem ramiona. Myślałem, że bardziej
się przejmie moją groźną, a ona totalnie nic sobie z niej nie zrobiła. Wkurzyłem
się i w wampirzym tempie podbiegłem do niej. Nie zdołała nic zrobić, kiedy w
mgnieniu oka, a może nawet szybciej, złożyłem na jej ustach długi pocałunek.
- Twoje „nigdy”
to naprawdę bardzo długo – rzekła ironicznie, ale uśmiechnęła się ciepło.
Zostawiłem to
bez komentarza.
CZYTANIE = KOMENTOWANIE
__________
Teraz mam taką sprawę.
Jeśli chcecie być informowane o nowych rozdziałach proszę zapiszcie się
TUTAJ
Chcę powiedzieć tylko, że ułatwicie mi tym pracę, nie będę musiała się głowić, kto naprawdę czyta tego bloga, a kto nie :)
Więc po prostu z góry dziękuję ♥
__________
Teraz mam taką sprawę.
Jeśli chcecie być informowane o nowych rozdziałach proszę zapiszcie się
TUTAJ
Chcę powiedzieć tylko, że ułatwicie mi tym pracę, nie będę musiała się głowić, kto naprawdę czyta tego bloga, a kto nie :)
Więc po prostu z góry dziękuję ♥
Dopiero teraz się skapnęłam, że piszesz drugą część. Delena i Klaroline (czy jak to się tam pisze) nadal jest super. Ciekawa ta sytuacja z Katherine.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na następny rozdział. Mam nadzieję, że nadrobisz mojego bloga i skomentujesz http://szkolamagow.blogspot.com/
przełom u Carolinne no w końcu już myślałam,że nigdy tego nie zrobią rozbawiło mnie to już nigdy cię nie pocauje i ta piana w ustach Damona po prostu boskie wyśli tą część do produkcji serialu jest ekstra
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego blog na pierwszy rozdział.
Pozdrawiam.
http://everythingwouldbefine.blogspot.com/
Super !
OdpowiedzUsuńMoże wpadniesz do mnie ? :)
Zależy mi na Twojej ocenie ;d
http://third-timee.blogspot.com/
Ile ja się naczekałam na ten rozdział! xD Ale w końcu jest i się z tego powodu bardzo cieszę. Okropnie podobają mi się sceny Deleny! :D I Klaroline też! A ten sen Damona! Hmm, na myśl przyszło mi, że to może być córeczka Caroline i Klausa! O,o Ale od razu się rozmyśliłam. xD Kath w Twoim wydaniu bardzo mi się podoba. :D Aha, i jeszcze jedno nominowałam Cię do Liebster Blog Award, szczegóły u mnie: http://damon-elena-inna-historia.blogspot.com/ . :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na JEDYNKĘ na nowym blogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://only-one-love-delena.blogspot.com/
W końcu miałam wolną chwilę i mogłam zabrać się za czytanie.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak zawsze, warto było trochę na niego poczekać. :D
Sceny Deleny w Twoim wykonaniu są nieziemskie. Uwielbiam je!!!
Sytuacja Kat bardzo mnie zainteresowała.
Czekam na nn i życzę Ci dużo weny. :D
O BOŻE!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuje, no ale jakoś tak wyszło, niefortunnie..
Ah, cudeńko! Nie wiem ile razy już ci powtarzałam, że twoja Delena jest najlepszą jaką czytam? Po prostu ją ubóstwiam! Świetnie ją opisujesz, tak realistycznie, to jest największy plus, realność! Wszystko sobie wyobrażam, twoje opisy są jasne, dojrzałe. No nie wiem co jeszcze napisać.. Hm.. Trzymaj tak dalej! W sumie tego też nie muszę ci mówić, bo jakby z rozdziały na rozdział twoja Delena niby się nie zmienia, a jednak jest jakaś taka lepsza! Lepsiejsza :D
Bardzo się cieszę, że założyłaś tak jakby nowy blog, mam nadzieję, że szybko się z nim nie pożegnamy :)
Pozdrawiam serdecznie i ściskam ♥ :)
Zapraszam na następny rozdział. Mam nadzieje ze skomentujesz http://szkolamagow.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzęść! Jestem tu nowa. Przeczytałam całe Twoje opowiadanie i kompletnie je ubóstwiam! A co Ty na to, by Elena miała bliźnięta? Damonowata dziewczynka i Elenkowaty chłopiec?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nowy rozdział. Dużo weny życzę!
my-first-vampire-story.blogspot.com
Hej. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział.
http://nie-jestem-nia.blogspot.com/
Zapraszam na NN na bloga o trójkącie z Elijah, Katheriną i Eleną!
OdpowiedzUsuńhttp://double-feeling.blogspot.com/
Delena boska :-) czekam na tego chłopczyka.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się ucieszyłam, czytając na górze szablonu: ,,jaki ojciec taki syn'' ;*!!!!!
Piiiiiisz! I Zapraszam do siebie:
http://tvdopowiadanie.blog.pl
U mnie nn :-)
UsuńZapraszam na drugi rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://only-one-love-delena.blogspot.com/
hejka!
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://nie-wolno-igrac-z-ogniem.blogspot.com/
Kocham !!! NEXT !!! Prosze NEXT !!!
OdpowiedzUsuńHej! :)
OdpowiedzUsuńU mnie nn :D
Zapraszam!
delena-different-love.blogspot.com
Droga pepsi light,
OdpowiedzUsuńTwoje zgłoszenie o szablon zostało przyjęte, obserwuj blog. Nie długo powinna pokazać się notka z twoim szablonem :)
Pozdrawiam xx
Bardzo dziękuję, że zainteresowałaś się tym zamówieniem. Oczywiście bloga obserwuję :))
UsuńZapraszam do mnie na NN:)
OdpowiedzUsuńdelena-i-love-you.blogspot.com
Zapraszam na only-one-love-delena.blogspot.com ! :) Spodoba CI się :)
OdpowiedzUsuńNN równiez na KLARO: hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com
I ELIJAH-KATHERINE-ELENA double-feeling.blogspot.com
ZAPRASZAM! :)
U mnie NN. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam!
delena-different-love.blogspot.com